TRYPTYK JAWORSKI.
Cz. I OPOWIEŚCI
STAREGO WLADA
Historia nieszczęść na Dolnym Szląsku od X do połowy XIV
wieku.
Osnowa historyczna, szkielet dla konstrukcji fabularnej.
Część II – DZWONKOWA DROGA.
Część III – WIEŻA W WIEŻY.
Wstęp.
Fragment obrazu Dolnego Śląska w jednym z najlepszych
okresów rozkwitu gospodarczego pod panowaniem Henryka I jaworskiego.
W wątkach fabularnych życie jego mieszkańców na skrajnych
pozycjach społecznych, ich przeżycia i emocje, nadzieje albo ich brak. Na
każdym kroku towarzyszy im historia regionu, ich aktualna pozycja i zachowania wynikają
z przeszłości. Ich decyzje na teraz i na przyszłość wynikają z historii albo
nie. Bo albo zna się swoją przeszłość i wyciąga wnioski albo gna się na oślep,
pod wpływem impulsu albo korzyści swoich lub cudzych.
Bo historia, to wszystko, co mamy... i albo się ją zna, albo
maluje się swastyki na okładkach książek.
Niechaj nikomu się nie zdaje, że już na początku Dzwonkowej
Drogi swego bohatera zamordowałem. Fragmenty historii, losy kolejnych postaci i
ich rodzin, wreszcie budowa Wieży, to tylko historii mgnienie pomiędzy
znacznymi datami i wydarzeniami, które to kroniki i podręczniki zapodają. I nie
ważne jest dat stanowienie ani prawda historyczna, ważne jest zanurzenie w
Średniowieczu, odczucie feudalizmu na własnej skórze. Dla mnie autora Tryptyku
ważne jest, czy mi się to udało a bohaterów odnajdziecie sobie sami w tej
historii, bo dla mnie bohaterką jest sama historia.
Każdy ma inny obraz Średniowiecza z książek, filmów i wystaw
różnych.
I jeśli piszę słowo szklenica, to jej nie opisuję
szczegółowo. Odwołuje się do Waszej wiedzy i znanych wam średniowiecznych
szklanek. Kolorowych, bo szkła bezbarwnego wtedy nie było, ręcznie robionych,
bo dmuchanych piszczałką luzem albo w formie. Z krawędziami zaokrąglonymi
deszczułką nad ogniem. Zdobione wzorami we szkle, malunkami lub inkrustacją
albo gładkie. Ze wszystkimi tymi śladami ręcznej roboty, bo wy je w głowach już
macie. Macie w głowach, gotycką architekturę, ówczesną broń i narzędzia i te
wszystkie kostiumy, i rekwizyty, bo bez nich ani rusz.
Ważne jest, aby na ich podstawie w swoim własnym wyobrażeniu
tamtych czasów znaleźć się choć przez chwilę i zatracić ale nie zostać na
zawsze.
Moją powinnością autora, było przeprowadzić Was bezpiecznie
przez zawiłości średniowiecznego prawa i obyczaju, przez splątane losy
bohaterów różnych nacji, przez Wasze własne wyobrażenia, wrażenia i odczucia,
Których sobie i Wam życzymy – autor.
Roman
Wysocki
10.03.2016 Bystrzyca k.Wlenia